Pan karp tylko z Aleksandrowa
W gospodarstwie rybackim Michasiów w Bełdowie odłowy zakończyły się już w połowie listopada. Karpie czekają już, zatem na święta. Od tego czasu tegoroczne połowy znajdują się w specjalnych zbiornikach gdzie opłukiwane są ze stawowego mułu.
Tradycja podawania karpia na święta królowała w czasach PRL-u, kiedy ten był łatwo dostępny i przystępny cenowo. Dziś też do najdroższych nie należy. Wszystko wskazuje na to, że dla detalicznego klienta cena utrzyma się z ubiegłego roku i będzie to około 27-30 złotych za kilo. Ryba filetowana będzie nieco droższa.
Choć z karpiem da się hodować wiele różnych gatunków ryb słodkowodnych to tu król jest tylko jeden i stanowi 90 % produkcji. Hodowla karpi na terenie Aleksandrowa zaczęła się jeszcze w XIV wieku i trwa do dziś. Od 31 lat rybactwem zajmują się Michasiowie. Choć wydawać, by się mogło, że to praca sezonowa w okolicy Świąt Bożego Narodzenia – nic bardziej mylnego. Pan Adam przez cały rok musi trzymać rękę na pulsie, a żniwa trwają jedynie kilka tygodni przed świętami. Jak mówi nie jest to łatwy kawałek chleba?
– U nas odłowy trwają półtora miesiąca. Następnie przenosimy je na część magazynową. Właściwie praca na takim gospodarstwie jest przez cały rok dla kilku osób. Ostatni miesiąc przed takimi odłowami spędzamy w przyczepie kempingowej strzegąc łowisk 24h na dobę przed zarówno ptakami rybożernymi jak i szabrownikami – mówi Adam Michaś właściciel gospodarstwa.
Karp, jak mówią badania jest najbardziej ekologiczną rybą. Żyje w naturalnym dla siebie środowisku i abyśmy mogli go spożyć przy wigilijnym stole potrzeba aż 3 lat – nie jest to, zatem łatwy proces hodowli. W tym roku ze względu na wysoką termikę wody karpie urosły szybciej, zatem 2 – 3 kilkogramowe okazy to będzie norma.
– Każdego roku w naszym gospodarstwie przygotowujemy kilkadziesiąt ton ryb, które trafiają głównie na rynek łódzki, ale mamy i klientów z daleka. Część tego karpia już wcześniej przetwarzamy i dostarczamy w postaci tuszek czy dzwonków. Stanowi to około 40 % produkcji. Kiedyś wszyscy kupowali jedynie żywą rybę, ale i tu świat się zmienia – wspomina Pan Adam.
Dziś, mimo większego wyboru dań, karp w galarecie, smażony lub pieczony nadal jest symbolem polskiej Wigilii. Na terenie naszej gminy mamy dwa rybackie gospodarstwa w Bełdowie i Nowym Adamowie. Zachęcamy, zatem do wspierania lokalnych hodowli, bo pamiętajcie aleksandrowski karp najlepszy z najlepszych. (ak)