Lalki „skrojone” na miarę.

Aleksandrowianka Mariola Kopera w swojej pracowni „Dwie szpilki” przy ul. Senatorskiej zmienia zwykłe lalki Barbie w średniowieczne damy dworu.
Cotte, hennin, houppelande, surcot, chamełka czy rańtuch zwykłemu Kowalskiemu nie mówią zbyt wiele, a dla Pani Marioli to chleb powszedni. – Bo to są nazwy średniowiecznych części garderoby. Tak naprawdę ta przygoda zaczęła się od mojej córki Eweliny, która wstąpiła do bractwa rycerskiego. Okazało się, że w miesiąc muszę uszyć jej średniowieczne stroje od bielizny począwszy po sukienki i nakrycia głowy. Rada nie rada, zakasałam rękawy, bo czego się nie robi dla dzieci (śmiech).
Dumna mama pojechała wówczas na turniej rycerski do Łęczycy by zobaczyć córkę w uszytych przez nią strojach i właśnie wtedy narodziła się myśl o szyciu takich ubrań, z tym, że dla lalek.
– Traf chciał, że obok mnie przechodziła mama z dwójką dzieci. Chłopiec trzymał w rączkach miecz i tarczę, a dziewczynka strasznie płakała. Wtedy mama powiedziała do niej „ córuś tam nie było nic dla dziewczynek”. I wtedy niczym pomysłowy Dobromir doznałam olśnienia, że skoro potrafię uszyć ubrania dla dorosłych to i z takimi dla lalek sobie poradzę- dodaje Pani Mariola.
Tak rozpoczęła się przygoda ze średniowieczem, która z czasem przerodziła się w fascynację epoką.
-Nagle to średniowiecze przestało być tylko freskami w kościołach, a zaczęło się objawiać jako epoka takich odkryć. Wcale nie takie wieki ciemne, a wręcz przeciwnie. I fascynacja tymi katedrami, wycieczki zagraniczne, gdzie te katedry można było obejrzeć, muzea, w których to wszystko jest, można to prawie że tam dotknąć- dodaje Pani Mariola. Tę fascynację daje odczuć się w jej pracach, dopracowanych w najmniejszych detalach. Zapewne pomaga jej w tym wykształcenie plastyczne, oraz bogate doświadczenie zawodowe.
-Współpracowałam z cyrkowcami, robiłam dla nich rekwizyty i stroje także z przedszkolami, gdzie robiłam dla nich dekoracje. W ostatnich latach współpracowałam z bractwami rycerskimi, malowałam sztandary dla Malborka, dla Grunwaldu, dla Muzeum Grunwaldzkiego szyłam płaszcz wielkiego Mistrza. Malowałam też wielki gonfanon to jest taka olbrzymia chorągiew z orłem. Także to średniowiecze wciąż się w moim życiu przewija- wylicza twórczyni.
Jednak jej największą pasją niezmiennie pozostają lalki, które poprzez nowe stroje, upięcia fryzur i rekwizyty zmieniają się w średniowieczne damy dworu oraz dworzan. – Lalki przeważnie kupuję w hurtowni lub w second handach. Z tym tylko, że lalki do moich prac muszą mieć odpowiednią urodę, czyli muszą mieć proste włosy, nie powinny mieć grzywki. Powinny mieć europejską urodę. Oprócz sułtanek. Sułtanki muszą mieć egzotyczną urodę i wtedy wyszukuję takie lalki- mówi Pani Mariola. Jej pasja jest tak silna, że czasem nie nadąża z realizacją pomysłów.
-Czasami lalki nie dają mi spać, bo trzeba je ubrać, trzeba coś doszyć, trzeba coś zmienić. Tak było z lalką, której suknię zdobią motyle, gdzie te motylki zaczęły mi się śnić w nocy- śmieje się.
Prace Pani Marioli podróżują po całym kraju, a nawet trafiły do Stanów Zjednoczonych czy Izraela. – Ostatnio pracowałam nad lalką kolekcjonerską, ponieważ w tym roku mija 400 lat od śmierci Anny Wazówny. I któregoś dnia zadzwoniła do mnie pani z toruńskiej fundacji, czy nie wykonałabym takiej pokazowej lalki do projektu. Opierając się na zdjęciach z jej nagrobka, w zaledwie dwa tygodnie powstała lalka przedstawiająca tę historyczną postać- zapewnia.
Dwa lata temu Pani Mariola została babcią i również na tym gruncie dała ujście swojej twórczości.
– Właśnie dla niej zaczęłam szyć pierwsze książeczki sensoryczne. To jest praca strasznie żmudna, ale dziecku się podoba. Także czego się nie robi dla wnuczki- uśmiecha się Pani Mariola.
Mimo to nie zamierza rezygnować ze swojej pasji.
-Chciałabym uszyć lalkę Elżbiety Pierwszej, ale to wiadomo muszę mieć odpowiednią lalkę z rudymi włosami, którą da się uczesać w odpowiednią fryzurę. Nie mówię tu o sukni, bo uszycie sukni jakby nie sprawia trudności. Gorzej jest z uzyskaniem odpowiedniej lalki. Także chciałabym stworzyć lalkę elżbietańską. Potem jeszcze lalki jej dwórek i taką w specyficznym czepcu pudełkowym, którego jeszcze nigdy nie robiłam. Także są jeszcze lalki, które chciałabym jeszcze stworzyć- przekonuje Mariola Kopera.
Jej prace można obserwować na profilu facebookowym pracowni „Dwie szpilki” oraz na Pintereście.
Ewelina Madejska



