Główna Aktualności Było pole….

Było pole….

Dodano: Autor: E o

Na polu przy ul. Różanej  w Rąbieniu AB  stoją domki. Mieszkańcy śmieją się, że to kurniki, ale niejeden pozazdrościć by mógł ptakom takiego lokum. Domki mają w postawie zaledwie 35 m. kw. Akurat tyle ile można postawić bez zezwolenia. Tyle tylko, że nie na  roli.  Pole, na którym inwestor je  wybudował to otulina rezerwatu, a w myśl miejscowego planu  zagospodarowania przestrzennego  gminy – ziemia rolna, na której nic nie można stawiać. Nawet niezwiązanego z gruntem.

Tymczasem    stoją już cztery domki, a dwa  następne są w budowie. I pewnie sprawa nie była by taka  głośna, gdyby nie fakt, że inwestor postanowił na domkach zarobić.  Jeden nawet sprzedał, resztę wynajął. 

Donosy do urzędu zaczęły spływać w ubiegłym roku.  Wtedy tez  postanowiono się sprawie przyjrzeć., tym bardziej, że  nie było żadnych dokumentów

– Burmistrz nie jest stroną postępowania, jednak dbając o interes mieszkańców we wrześniu ubiegłego roku wystąpił z pismem do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego  o  weryfikację inwestycji, która powstała na terenach upraw – mówi  Paweł Bojda naczelnik wydziału geodezji i gospodarki przestrzennej Urzędu Miasta. – Powiatowy inspektor wszczął postepowanie w tej sprawie i wydał decyzję nakazującą inwestorowi wstrzymanie realizacji tej inwestycji,

– Ustaliliśmy, że inwestor wystąpił ze zgłoszeniem tych budynków , ale starosta  nie wyraził zgody.  Wiemy też, ze  inwestycja już  była już rozpoczęta, kiedy to pismo wpłynęło. – mówi Anna Adamkierwicz Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. –   I nie jest to nawet samowola budowlana, bo gdyby tak było moglibyśmy próbować prowadzić jakieś postępowanie legalizacyjne.  Jednak z racji tego, że MPZP nie dopuszcza tam budynków kubaturowych , to to już tu eliminuje jakąkolwiek legalizację na tej działce.

– Działkę mam prawie 30 lat. W końcu doszedłem do wnioski, że można by tam podziałać. Zwróciłem się do projektanta, który   założył, że mogą tam stanąć budynki do 35 metrów kwadratowych. Chciałem, by wszystko było zgodne z literą prawa i  złożyłem papiery  zgłoszeniowe w starostwie . Mieli 30 dni na odpowiedź negatywną. Odpowiedzi nie było w ogóle, a wiec uznałem, że jest to ciche przyzwolenie. Rozpocząłem więc budowę. W końcu znalazł się nabywca i sprzedałem jeden domek.  A potem  okazało się, że ta osoba nie może się zameldować i mieszka nielegalnie – tłumaczy inwestor.

Jednak r nie ma zamiaru rezygnować z  budowy dalszych domków. Uważa, że wszystko jest  w porządku, a  na poparcie swoich słów ma dokumenty, które wkrótce trafią do nadzoru budowlanego.

– Jestem  przecież legalnym właścicielem  tej ziemi, czy prawo własności  nic  w tym kraju nie znaczy? – pyta. –

– Jedynym wyjściem jest rozbiórka. Będziemy  o to wnioskować i  nakładać ten obowiązek na inwestora. Natomiast mieszkańcy, którzy zainwestowali będą musieli  sami, na drodze cywilnej dochodzić swoich praw – mówi tymczasem Anna Adamkiewicz inspektor PINB w Zgierzu.

Inwestor nie stoi ponad prawem i będzie w końcu musiał się do niego  dostosować. Inna sprawa to jakość tego prawa.  I nie bronimy  w tym wypadku nielegalnej budowy. Jednak działka  znajduje się  przy głównej ulicy, między   innymi zabudowaniami..  Logiczne wydawać by się mogło, że  pole nie ma tu racji bytu . A jednak….

(kbs)

Aktualności