Przyjaźń od pokoleń
65 lat przyjaźni, wspólnych działań, nauki i promowania lokalnej społeczności oraz tradycji. Pod koniec września, panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Saniach, świętowały ten piękny jubileusz wraz z przyjaciółmi w pięknie odnowionej sali KGW. Nie zabrakło tańców, prezentów i specjałów kuchni polskiej.
– 65 lat to kawał czasu, a wciąż w naszym kole się coś dzieje – zdradza Barbara Malinowska, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich oraz prezes Kółka Rolniczego w Saniach. – Obecnie w naszym kole jest dwadzieścia dziewczyn. Naszą dumą, osobą, która przez lata nas reprezentowała, jest nieodżałowana Zosia Wąsicka. Niestety nie ma jej już wśród nas, ale pamięć o niej pozostanie na zawsze. Działamy bardzo prężnie, organizujemy różne imprezy, zabawy, bierzemy też udział w różnych uroczystościach, działamy charytatywnie.
Od ponad dwóch dekad Koło Gospodyń Wiejskich z Sań aktywnie współpracuje z burmistrzem Jackiem Lipińskim.
– Taka refleksja, że niemal jedna trzecia istnienia tego kultowego koła przypada na pełnienie przeze mnie funkcji burmistrza – zamyśla się włodarz Aleksandrowa. – Biorąc pod uwagę to, jak wyglądała ta siedziba dwadzieścia lat temu, a jak wygląda teraz, myślę, że te ostatnie dwie dekady są wyjątkowo owocne. To piękne miejsce zawsze kojarzyć będzie się ze wspaniałą Zosią Wąsicką, która była spiritus movens wszystkich tutejszych działań i aktywności.
Dzieło Zofii Wąsickiej jest dziś kontynuowane przez następczynie. Iwona Dąbek, sekretarz Aleksandrowa Łódzkiego, zwraca uwagę, że Koło Gospodyń Wiejskich z Sań, od zawsze było jednym z najprężniej działających kół.
– To przede wszystkim miejsce w którym mogą odnaleźć się i działać przedsiębiorcze kobiety z terenów wiejskich. Sanie zawsze wychodziły z inicjatywą, członkinie koła wciąż rozwijają swoje umiejętności w wielu dziedzinach.
Przygodę z Kołem Gospodyń Wiejskich, panie rozpoczynały na różnych etapach swojego życia. Weronika Woźniczak, od najmłodszych lat przychodziła na spotkania z mamą. Po 18 urodzinach od razu dołączyła do kola oficjalnie.
– Do kół dołączają coraz młodsze osoby, bo jest to ciekawa forma rozrywki wbrew pozorom – uśmiecha się. – Można się czegoś nauczyć, nie tylko przygotowywania specjałów kuchni polskiej, ale też choćby zarządzania czy organizacji, czego przykładem jest przygotowanie obchodów 65-lecia.
Agnieszka Wąsicka, synowa Zofii, do Sań przeprowadziła się z Łodzi. Podkreśla, że spotkania członkiń koła są wspaniałą odskocznią od domowych obowiązków. Wszystkie panie zgodnie przyznają, że we własnym gronie czują się jak w rodzinie i każda z nich może liczyć na wsparcie pozostałych o każdej porze dnia i nocy. Życzymy kolejnych lat przyjaźni i wielu wspaniałych powodów do świętowania!
jc